ONOSZKOWIE: ciekawostki










Ziemianin szlachcic Paweł Wańkiewicz herbu Lis posiadał majątek Tyszkowicze nowogródzkiego powiatu, na którym w 1599 roku zabezpieczył swojej żonie Annie z domu ONOSZKO posag wynoszący 100 kóp groszy litewskich. Posag – to majątek wnoszony mężowi przez żonę przy zawieraniu małżeństwa. Aby uchronić go przed roztrwonieniem i zabezpieczyć wdowę na wypadek śmierci męża, małżonek oddawał w zastaw rodzinie część swojej nieruchomości równą co do wartości posagowi wnoszonemu przez małżonkę. To znaczy, że tę część swojego majątku nie mógł sprzedać bądź obarczyć długami bez zgody żony.
W tamtych czasach włóka ziemi (21,36 ha) kosztowała od 10 do 20 kóp groszy.

___________________________
 
W księgach aktowych magistratu miasta Mohylewa rodzina ONOSZKO (w aktach mohylewskich częściej była zapisywana forma ONOSKO) występuje już w XVII wieku. Przedstawicieli rodu wymieniono w inwentarzu miasta Mohylewa z 1604 roku jako handlarzy miodem.
W roku 1661 jako aktywni uczestnicy powstania przeciwko rozlokowanemu w Mohylewie garnizonowi rosyjskiemu ONOSZKOWIE zostali uznani w godności szlacheckiej.
Szlachetny pan Grzegorz syn Jacka Onosko w 1685 roku był ławnikiem magistratu mohylewskiego, posiadał w mieście kramy handlowe.
Hilarion i Atanazy synowie Grzegorza Onoskowie odpowiedzialni byli za sprawy finansowe miasta.

Roman syn Atanazego ONOSKO (ONOSZKO) już pod koniec XVII wieku został właścicielem gospody. Po zgonie w roku 1706 burmistrza Mohylewa Małachiasza Hutorowicza Kazkiewicza, wuja Romana, dostał po nim spadek. W swoim testamencie Hutorowicz Kazkiewicz napisał: "Marynce, siostrze, co była za Onoską Afanasiem, wdowie, złotych szesc set; synom iey Jendrzeiu, a naywiencey Romanu, bo Roman za moie dusze nie zapomni odprawic, tedy dwa tysionca".
W 1717 r. Roman Onosko przejął za długi folwark Lubuż ze wsią Bryle w przedmieściu Mohylewa. Przez kilka lat zajmował stanowiska ławnika, posła handlowego (negocjacje prowadzono z carem Piotrem I w Woroneżu, z ukraińskimi hetmanami), radcy w magistracie, podstarościego mohylewskiego domu kupieckiego. W końcu szlachetny Roman ONOSKO w roku 1727 został wybrany na burmistrza miasta Mohylewa, stając się drugą osobą po wójcie.
W 1747 roku burmistrz Roman Onosko był zmuszony opuścić swoją posadę w związku z pogorszającym się stanem zdrowia. Zastąpił go niezwłocznie syn - szlachetny pan Gabriel ONOSKO (ONOSZKO). Jako radca w magistracie, w 1758 roku on został oddeligowany do sejmu warszawskiego.
Po pierwszym rozbiorze Rzeczypospolitej w 1772 roku, Gabriela ONOSZKO wybrano na wójta – głowę gubernialnego magistratu miasta Mohylewa.
Na starożytnym Maszekowskim cmentarzu w Mohylewie, gdzie chowali ludzi z uprzewilejowanych warstw społeczeństwa, znajduje się grób przedstawicielki rodziny ONOSZKO herbu Jacyna. Jest to najstarszy pochówek znaleziony na cmentarzu, datowany na rok 1781. Na nagrobku wyryte są inicjały pochowanej osoby i wierszowane epitafium w języku polskim. Skróty najprawdopodobniej należy rozszyfrować następująco:
A. O. – A.Onoskowa; W. M. – wójtowa miejskiego; G. M. – gubernialnego magistratu, to znaczy żona wójta.
Tu leży
A. O./ W. M./ G. M.
Spoyrzy proszę ktokolwiek ile idzy jdziesz tędy
Zwłoki leżą spróchniałe Onoskowey kędy
Nie dzyw się jeno że mne śmierć odkryła wrota
Boska wola dopełniła ksiąg wiecznych żywota
Lecz mów kto imi
ę będziesz czytał moje:
Niech jey Duszę obeymą Niebieskie Podwoje
1781 Roku Mca 7bra 21 Dnia
Pogrzebiona


Ta kamienica, którą mieszkańcy Mohylewa do dziś nazywają „dom Onoszko”, została zbudowana na przełomie XVII i XVIII wieku. W tamtym czasie była najlepszym budynkiem w mieście. W 1780 roku tutaj, "w domu polskiego kupca", zatrzymał się austriacki cesarz Józef II w oczekiwaniu na spotkanie z rosyjską cesarzową Katarzyną II: "Mieszkanie zostało przydzielone w kamiennym dwupiętrowym domu obywatela Onosko". Zachowały się dokumenty archiwalne, które świadczą o tym, że później kamienicę wynajmowała Deputacja Szlachecka Guberni Mohylewskiej i za pośrednictwem marszałka płaciła czynsz dzierżawny "Ichmościom Panom Onoszkom"



SCHEMAT LOKALIZACJI NIERUCHOMOŚCI RODZINY ONOSZKO (ONOSKO) W MIEŚCIE MOHYLEWIE WEDŁUG "REWIZJI WSZYSTKICH DOMÓW MIESZKALNYCH I DZIAŁEK OGRODOWYCH MIASTA" PRZEPROWADZONEJ W LATACH 1745-1746

 ___________________________


__________________________

Do dóbr Ginteliszek w powiecie Telszewskim był w r. 1782 przysłany na komisarza czyli rządcę niejaki ONOSZKO, który miał młodą i bardzo piękną żonę.
Gdy ta nieukazywała się włościanom, lud zdjęty ciekawoścą i chęcią udarowania nowych rządców prosił, żeby Pan komisarz wyznaczył dzień dla odwiedzin pięknej Pani. Przemyślny ONOSZKO potrafił korzystać z dobrodusznej prostoty kmiotków. W zapowiedziany na ten koniec dzień swiąteczny, komisarowa zasiadła za stolikiem, na którym stały przygotowane tace; uprzedzono włościan, że bardzo jest delikatna i natłoki źnieść nie może, wpuszczano ich pojedyńczo do pokoju. Męszczyzni i niewiasty oglądając to rzadkie widowisko składali w darze pieniądze: tace napełniły się srebrem i złotem. – Taki lud nie cierpiał zapewne niedostatku.

___________________________


___________________________

W 1905 roku car Mikołaj II wydał dekret "O wzmocnieniu początków tolerancji religijnej", co pozwoliło po raz pierwszy od powstania styczniowego na zorganizowane na tak dużą skalę święt katolickich w Imperium Rosyjskim.
Polskie gazety pisały wówczas:
Procesja na Boże Ciało w Mohylewie, 1907 rok

"Miasto guberńjalne Mohylew. Po czterdziestu i czterech latach obchodziliśmy tu znowu uroczystość Bożego Ciała z procesją z jednego kościoła do drugiego. Był to dzień pamiętny i radośny. Zgromadziła się ludność katolickaz miasta i okolicy, a prócz tego w przeddzień uroczystości przybyła o 39 wiorst kompańja z najbliższego kościoła filjalnego. Gdy szła z księdzem na czele, nawet prawosławni wychodzili na spotkanie jej z chlebem i solą. Mohylewianie wyszli zawczasu i powitali kompańję o kilka wiorst za miastem. Kiedy zaś pątnicy weszli do miasta, spotkał ich cały tłum ludności prawosławnej i żydów, i odprowadził aż do kościoła. Przed kościół wyszedł ksiądz dziekan Zieliński i pięknie przemówił do pątników, którzy łzami obmyli pył pokrywający ich twarze.
Nazajutrz, w uroczystość Bożego Ciała, procesja wyruszyła z kościoła katedralnego do farnego. Samych katolików było do pięciu tysięcy, a daleko jeszcze więcej inowierców, którzy przybyli z całego miasta, aby zobaczyć obchód nigdy tu za ich pamięci nie widziany. Porządek był jak najpiękniejszy. Było 10 księży; celebrował ksiądz dziekan Zieliński. Baldachim nieśli: doktor Szczerbiński, dwóch urzędników i jeden właściciel majątku w okolicy. Procesja była rozrzewniająca; na twarzach jej uczęstników widać było radość nie do opisania; wielu miało łzy w oczach, ale były to łzy nie bólu lecz radości. Starzy ludzie przypominali sobie, że kiedy w roku 1863 była ostatnia procesja, to na pochód patrzały wystawione armaty. Potem nie wolno było księdzu głowy wytknąć poza kościół, chyba gdy prowadził zmarłego na cmentarz. I wtedy wolno było iść tylko jednemu. Aż oto Najjaśniejszy Pan ukazem o wolności wiary zniósł ten ucisk.
W poniedziałek ksiądz, który przyszedł był z kompańją, odprawił mszę św., poczem wszyscy księża odprowadzili pątników do wrót cmentarza kościelnego, gdzie ksiądz dziekan Zieliński błogosławił ich i podziękował za przybycie. Mohylewianie odprowadzili kompanię za miasto, a kilkanaście osób przyłączywszy się do niej, poszło razem aż na miejsce. Tym razem szli inną drogą i również byli spotykani przez prawosławnych. W połowie drogi właściciel majątku, ONOSZKO, wydał dla wszystkich obiad, a było z półtorasta osób. Była godzina 11 wieczorem, gdy stanęli u celu. Ksiądz Mizyński, zarządzający kościołem filjalnym, zapominając o sobie, kazał głodnych nakarmić i zaraz poszli do kościoła podziękować Panu Bogu za szczęśliwie odbytą pielgrzymkę.Wszyscy prawie pozostali na noc, bo do domów było daleko. Rozeszli się dopiero nazajutrz rano po mszy św. Jedna niewiasta, która przybyła o 50 wiorst, aby przyłączyć się do kompańji, mówiła po powrocie, że była za życia w niebie, i nie mogła wspomnieć o procesji bez łez w oczach.

________________________




Z nad Dniepru

Wielkie wrażenie wywołała temi czasy w Kijowie arcyoryginalna sprawa, jaką rozpoznawał miejscowy sąd okręgowy; wrażenie zaś sprawiła przedewszystkiem dlatego, iż ziemianie gubernii "południowo-zachodnich" pochodzenia polskiego słusznie się mogli obawiać, iż się stać ona może precedentem do innych w tymże rodzaju procesów i - wyroków.

Oto trzech braci Łośkiewiczów, odziedziczywszy po ojcu dobra, postanowili się niemi w ten sposób podzielić, iż dwaj najstarsi mieli dokonać pomiędzy sobą działu majątku nieruchomego, zaś najmłodszy, jako inżynier z powołania i nieznający się na gospodarstwie, otrzymał część spadku w gotowiźnie.
Dział powyższy został uskuteczniony najformalniej przed jednym z rejentów kijowskich; sąd jednak okręgowy nadspodziewanie odmówił intromisyi panom Łośkiewiczom. Decyzyę swą sąd motywował wyraźnem jakoby brzmieniem w tym względzie ukazów z d. 10 grudnia roku 1865 i 27 grudnia roku 1884, a mianowicie: ukazy powyższe usuwają "osoby polskiego pochodzenia" od prawa nabywania w "kraju zachodnim" nieruchomości ziemskich. Otóż w danym wypadku Łośkiewiczowie mają dążyć do obejścia ukazów rzeczonych, a to nabywając część dóbr, której się zrzekł ich brat najmłodszy...
Od wyroku tego Łośkiewiczowie zaapelowali do izby sądowej, od której się należy wyjaśnienie całej tej sprawy i zapewnie wydanie wyroku innej treści. W ogóle nam się zdaje, że nabywanie części dóbr przez spadkobierców nie może się sprzeciwiać ukazom z d. 10 i 27 grudnia; wyraźnie to opiewa art. 1254 kod. cyw., oraz informują nas kilkakrotnie wyjaśnienia w tym względzie senatu.

Niemniej jednak, nim zapadnie wyrok kijowskiej izby sądowej, miejscowy sąd okręgowy wydał ostatniemi dniami kilka innych analogicznych werdyktów, a mianowicie w sprawach również o intromisyę do majątku nie wszystkich spadkobierców, lecz pewnej tylko ich liczby. Zaznaczymy tu procesa rodzin następujących: Żmijewskich, ONOSZKÓW, Kwaśniewskich i innych.

________________________

W powstaniu styczniowym w Królestwie Polskim, Północno-Zachodnim Kraju i na Wołyniu wzięła czynny udział miejscowa policja: większość urzędników polskiego pochodzenia, zatrudnionych w resorcie policji, walczyła z oddziałami rosyjskimi w 1863 i 1864 r.
Z tego powodu po stłumieniu powstania w Królestwie Polskim została utworzona nowa instytucja ochrony bezpieczeństwa i porządku - straż ziemska, składająca się z oficerów i wojskowych niższych rang, nazywanych strażnikami. Strażnikami mogli być tylko piśmienni mężczyźni, zatrudnieni dotychczas w oddziałach wojskowo-policyjnych oraz żołnierze pochodzenia rosyjskiego urlopowani lub przeniesieni do rezerwy. Przy tym strażnicy Polacy mogli stanowić tylko 1/10 część składu osobowego straży ziemskiej. Policjanci żonaci z Polkami kierowani byli do rejonów odległych od miejsc, w których mieszkali wraz z rodzinami.
Straży ziemskiej zostały przedzielone również obowiązki związane z likwidacją nielegalnych polskich szkół, ponieważ język polski w byłym Królestwie Polskim był zakazany. A jednak korupcja strażników pozwalała utrzymywać sporą liczbę nielegalnych kół oświatowych, szkól podstawowych, a nawet średnich szkół z językiem wykładowym polskim.




Metryka świadczy, że w 1897 roku w przedmieściu Warszawy - miasteczku Pruszkowie mieszkał wraz z rodziną strażnik ziemski Antoni ONOSZKO.

________________________

________________________

                                        Pieczęć szlachcica herbu Jacyna




     

 

 

 


Комментариев нет:

Отправить комментарий